Patka & Miikka | Folwark Ruchenka Barn House | Ślub w Stodole

 

 

Wracam.

 

Wstałem dość wcześnie mimo iż ostatni dzień był długi. Nie jestem zmęczony. Wsiadam do auta. Za oknem samochodu szereg drzew zlewa się w zieloną mozaikę, a z głośników wydobywają się ciche dźwięki akustycznej gitary. Moja ulubiona playlista na spotify… Co to był za dzień. Próbuję wracać do konkretnych sytuacji i konsumować je jeszcze raz, ale myśli jest zbyt wiele, zbyt szybko przewijają się przed oczami, jakby brały udział w zawodach, która lepiej się zaprezentuje. Kolejna wypycha poprzednią. Ależ ona wyglądała… Ależ on jest fajnym gościem i jakich świetnych ma kumpli. Jakie cudowne mają rodziny. Jak prawdziwe były wczorajsze wzruszenia i radości. Mam wrażenie, że w bagażniku przewożę nie plecak z kamerą i kartami, a magiczną skrzynię z milionem uśmiechów tysiącem łez, i nieskończonym zapasem miłości.

 

Próbuję w myślach powiedzieć sobie co było najfajniejsze tego dnia i nie mogę. To trochę jak spotkanie z przyjaciółmi po długim czasie – ciężko pozbierać historie i ułożyć je w odpowiedniej kolejności. Chciałoby się opowiedzieć o wszystkim naraz.

 

Czy najpiękniejsze było miejsce? Na pewno jedne z piękniejszych w jakich byłem.

 

Czy piękne i prawdziwe były uczucia i relacje? W innym przypadku bym się nie popłakał kilkukrotnie.

 

Czy ludzie którzy współtworzyli ten dzień? Wydają się jak starzy znajomi z którymi spotykam się nie pierwszy raz.

 

Pogoda jest piękna, zjeżdżam żeby zatrzymać się i ochłodzić głowę czymś zimnym do picia. Jak ja to zmontuję… Pomysły wyrastają w głowie jak grzyby. Chciałbym je wszystkie zapisać, ale jest ich za dużo. Już wiem, że ten film ślubny będzie niesamowity.

 

Kiedy piszę ten tekst od ślubu Patki i Mikki minęło już sporo czasu, a ja nadal nie potrafię ostudzić emocji.

Patka i Mikka to nie tylko para dla której robiłem film ślubny. Patka i Mikka to moi dobrzy znajomi. Jesteśmy w stałym kontakcie. Dlatego tak bardzo lubię swoją pracę filmowca ślubnego. Jest czymś dużo więcej niż staniem z kamerą i klejeniem ujęć w programie. Są takie dni kiedy ludzie otwierają swoje serca na oścież. Obdarzają Cię gigantycznym zaufaniem. Wtedy dzieje się magia. Nie da się tego zaplanować, ani nauczyć czy wyreżyserować. Wtedy idzie się jak po sznurku, a decyzje podejmują się same.

 

Nie chcę opisywać co działo się podczas ich ślubu. Zobaczcie sami. Na niektóre rzeczy czasami brakuje słów. Dlatego dla mnie film ślubny ma tak wielką wartość, ponieważ dzięki niemu mogę opowiedzieć coś na co nie zostały przygotowane odpowiednie wyrażenia w słownikach.

 

Na drodze jest mały ruch. Wracając ze ślubów wybieram często boczne drogi, pozwalając im się nie raz zaskoczyć pięknym otoczeniem. Dziś jest taki dzień, że mimo lekkiego zmęczenia nigdzie mi się nie spieszy. Trochę zawieszony pomiędzy wczoraj, a dziś stwierdzam po raz kolejny jak fajną mam pracę i jak bardzo wdzięczny jestem, że los tak pokierował moim życiem.

PS: Ten ślub sprawił, że otrzymałem 6-te miejsce jako najlepszy filmowiec w międzynarodowym konkursie Weva Award 2018.