No to pytam Miśki na pierwszym spotkaniu:
Oho.
I myślę sobie „red flag”? No może troszkę. Ale zaraz przypominam sobie, że przecież wieszcz pisał: „Niektórzy ludzie lubią pląs, a niektórzy chcą ciszy”. Ciężko się z tym nie zgodzić. Bo przecież cisza pląsu nie wyklucza. Ani odwrotnie.
I tak oto powstał najciszej roztańczony film ślubny, jaki miałem przyjemność stworzyć. Miśka i Marcin zaprosili mnie, żeby ich wielki dzień uchwycić w swoim chaotycznym stylu – idealnie pasującym do ich wyluzowanej, ale jednocześnie emocjonalnej atmosfery.
Przepitki i Przekąski to miejsce, gdzie równie dobrze można zatańczyć do bólu, jak i posiedzieć w ciszy z kieliszkiem wina. Ten kontrast był perfekcyjnym tłem dla tego filmu ślubnego – od sali pełnej śmiechu i rozmów, po momenty ciszy i wzruszeń. A kiedy wśród tych chwil pojawia się parę chaotycznych przebitek (no wiecie, kamerzysta weselny w swoim żywiole), całość nabiera unikalnego charakteru.
Miśka i Marcin nie są typową parą. Ona – minimalistka, on – mistrz spontaniczności. W ich filmie ślubnym udało się połączyć oba światy. Nie znajdziecie tu klasycznych pozowanych kadrów. Zamiast tego – autentyczne emocje, naturalne uśmiechy i dużo tych małych momentów, które czyną dzień ślubu wyjątkowym.
Cisza, o której Miśka tak często wspomina, zyskała nową formę w teledysku ślubnym. To nie była zwykła cisza. To były momenty, w których obraz mówił wszystko. A dźwięk? Delikatne szmery, subtelne nuty i śmiech gości – wszystko to tworzyło niezapomniany klimat.
Jako praktykujący chaotyk, mogę śmiało powiedzieć – ten film ślubny był wyzwaniem, ale i wielką przyjemnością. Nie ma nic lepszego niż praca z parą, która w pełni zaufała mojej wizji. Marcin i Miśka pokazali mi, że czasem najlepsze historie opowiada się w ciszy, a najbardziej wyraziste obrazy kryją się w prostocie.
Jeśli szukacie kamerzysty weselnego, który uchwyci prawdziwe emocje i stworzy teledysk ślubny dopasowany do Was, jestem tutaj. Niezależnie od tego, czy marzycie o wesołym, dynamicznym filmie ślubnym, czy o czymś spokojnym, pełnym wzruszeń – możemy stworzyć coś pięknego.
Zapraszam na seans.
Enjoy (the silence).